Jest w nas ogromna potrzeba bycia blisko z tymi, którzy odczuwają lęk i mają słuszne obawy odnośnie tego, co będzie. Nagle świat się zatrzymał, zamilkł i zaczął mówić jakby szeptem. Co dalej, co z nami, jak żyć?
Nastał czas inny niż dotychczas nam znany. I jedyną słuszną odpowiedzią jest to stwierdzenie: „nie wiemy!”
Możemy się więc podzielić sobą, być z innymi, być dla innych. Czy bycie jedynie dla siebie jest w porządku? Może do pewnego stopnia tak, ale to często za mało, zbyt ubogo i jakoś tak pusto. Nawet ktoś, kto żyje sam, potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem (choćby wirtualnego).
Kiedy rozmyślam o tym czasie, zauważam, że:
– szczególnej wartości nabierają dla nas więzy rodzinne: martwimy się o naszych rodziców, dziadków, dzieci, partnerów i samych siebie;
– nierzadko zaczynamy odczuwać bezsens wcześniejszych aktywności. Oceniamy wiele z nich jako puste i próżne, szczególnie te nastawione na konsumpcjonizm;
– zmuszeni jesteśmy do refleksji nad sobą. Zadajemy sobie ważne, życiowe pytania: gdzie jestem? gdzie byłem? kim pragnąłem być i co chciałbym po sobie zostawić?
– zewsząd słyszymy kolejne hasła w stylu: „nazwij emocje”, „skup się na poszczególnych częściach ciała”, „skup się na oddechu i nazwij swoje odczucia”. Tego typu techniki są zazwyczaj skuteczne, ale w obliczu otaczającej nas rzeczywistości, dla wielu mogą okazać się niewystarczające;
– choć mówią nam: „myśl pozytywnie”, dociera do nas, że czas skonfrontować się z faktami. A te fakty są wciąż dla wielu z nas trudne do przyjęcia, przerażające, niesamowicie lękotwórcze. Zmuszają nas do czegoś nowego. Już teraz musimy zadać sobie pytania, które normalnie pojawiłyby się w naszym życiu w innym momencie: czy to już czas, czy mogę umrzeć, czy może stracę bliskich, czy zapewnię sobie i bliskim byt….?
W tym trudnym czasie, proponujemy Ci poszukać sensu w tym wszystkim, co myślisz, robisz i czujesz. Tym sensem może być dla Ciebie i wielu z nas miłość, odwaga i odpowiedzialność.
Viktor Frankl mówił, że nie ma wolności bez odpowiedzialności. Co to może oznaczać w praktyce, kiedy wszyscy jesteśmy w izolacji i doświadczamy ograniczenia naszej wolności? Może posłuszeństwo? Może poświęcenie? Może wyjście poza własne ego?
Nie ulega wątpliwości, że w tych okolicznościach strach dotyczy każdego. Nie jest jednak możliwe nie bać się wcale, lecz możliwe jest wyjście poza swój lęk, jeśli zdecydujemy się być dla innych i siebie wzorem, opoką, źródłem poczucia bezpieczeństwa i spokoju. To może być niezwykle trudne, ale kiedy pozostaniemy wierni decyzji, że to właśnie chcemy ofiarować najbliższym, pomimo wszelkich przeciwności, uda nam się to osiągnąć. W konsekwencji zaczniemy doświadczać innych emocji: dumy, wzrostu poczucia własnej wartości, poczucia pełni i miłości. Każde pozostanie w domu, każdy akt dobra ku drugiemu człowiekowi niech będzie wyrazem naszej miłości i odpowiedzialności. Stare żale i frustracje, konflikty i zranienia niech ulotnią się w obliczu pragnienia wzajemnego wzmacniania się i niejednokrotnie przebaczenia! Idźmy ku temu co wzniosłe, szlachetne i na miarę człowieka trzeciego tysiąclecia.
Łagodność, subtelność i delikatność, towarzyszenie drugiemu człowiekowi czasami w ciszy, czasami w cierpieniu, czasami w lęku – to tylko tyle i aż tyle.
Aby przezwyciężyć lęk przyjmijmy odwagę, a sensem na ten czas niech będzie miłość.
Tylko tyle jesteśmy warci, ile sami możemy dać innym.
„Jeżeli daję miłość to jestem też wart miłości, jeżeli daję spokój to jestem wart go doznawać, jeżeli daję wiarę i nadzieję, to sam również mogę ją poczuć.”
Miłosława Janc
psycholog i terapeuta Pracowni Zdrowia Psychicznego Splot